Strona norweska twierdzi, że od rozpoczęcia wydobycia w latach 50. wyczerpane zostało 50 proc. złóż gazu ziemnego. Jego wydobycie wzrasta gazu ziemnego, choć znacząco spada wydobycie ropy. Oznacza to, że poszczególne obszary na Szelfie Norweskim zużyte są w zróżnicowanym stopniu. – Idąc na północ, gdzie znajdują się
Kanadyjska firma Central European Petroleum chce wydobywać z dna morskiego w okolicach Świnoujścia gaz ziemny - poinformowano w środę PAP w świnoujskim magistracie. Firma zamierza potwierdzić opłacalność wydobycia. W latach 70. i 80. XX wieku w rejonie Wolina odkryte zostały złoża gazu, których jednak nigdy nie eksploatowano. Według przedstawicieli kanadyjskiej firmy Central European Petroleum, złoże gazu Wolin rozciąga się od niemieckiej granicy na zachodzie po obszar Morza Bałtyckiego położonego na północ od Międzyzdrojów – poinformował magistrat. Największa część złoża gazu znajduje się na północ od wyspy Wolin, pod dnem morza, którego głębokość w tym rejonie wynosi około 10 metrów. Central European Petroleum szacuje, że złoże zawiera około 30 – 40 miliardów metrów sześciennych wydobywalnego metanu i około 18 milionów metrów sześciennych płynnych gazów ziemnych. Obecnie złoże Wolin to największe w Polsce i jedno z największych w Europie niezagospodarowanych złóż gazu ziemnego – szacują Kanadyjczycy. Eksploatacja złoża może oznaczać wpływy do świnoujskiego budżetu - firma zapewnia, że tylko z podatku od nieruchomości (wiertnia i zakład uzdatniania wydobytego gazu) wynosiłyby one około 50 mln zł rocznie – podał magistrat. Dodatkowo, do miasta miałoby trafić 60 proc. wpływów z opłaty eksploatacyjnej płaconej przez spółkę od każdego tysiąca metrów sześciennych lub tony wydobytego gazu. Kanadyjczycy zapowiedzieli, że gaz wydobyty ze złoża Wolin trafi na rynek polski, a potencjalni klienci to zakłady chemiczne w Policach, statki napędzane LNG, lokalny rynek oraz inne rynki w Polsce. Central European Petroleum z siedzibą w Kanadzie została założona w 2006 r. Firma jest prywatną spółką, która koncentruje się na poszukiwaniu złóż gazu ziemnego we wschodnich Niemczech i Polsce. W grudniu 2017 r. Ministerstwo Środowiska wydało firmie koncesję na poszukiwanie, rozpoznanie i wydobycie ropy naftowej oraz gazu ziemnego na obszarze wyspy Wolin. Chodzi o tereny położone w granicach czterech gmin: Świnoujścia, Międzyzdrojów, Dziwnowa i Wolina oraz na terenie przyległego morza. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczęto poszukiwania surowców w granicach administracyjnych Świnoujścia. Na początku lipca br. zakończono badania sejsmiczne na wodach morskich w strefie przybrzeżnej. W październiku 2019 r. wystąpiono do Lasów Państwowych o dzierżawę gruntów leśnych wraz z ich wylesieniem pod lokalizację wiertni i wywiercenie dwóch otworów poszukiwawczych. W przyszłości, jeśli zapadną decyzje o wydobyciu gazu, potrzebny będzie teren pod budowę zakładu uzdatniania wydobytego gazu. Zdaniem Kanadyjczyków, jego budowa będzie kosztowała 2,5 mld zł. Odkrycia złóż ropy i gazu w Polsce zachodniej. Pierwszymi odkryciami były w zachodniej Polsce: złoże ropne Rybaki koło Krosna Odrzańskiego w 1961 roku i złoża gazowo-ropne Nowa Sól i Otyń w 1964 roku. Potwierdziły one słuszność wcześniejszych rozważań nad perspektywnością obszaru Niżu Polskiego dla poszukiwania węglowodorów. Świat marnuje gaz ziemny. W roku 2019 na całym świecie w tzw. pochodniach bezproduktywnie spalono 150 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego. To tyle, ile rocznie zużywa cała Afryka Subsaharyjska i prawie osiem razy więcej niż wynosi obecne zapotrzebowanie Polski. Spalenie tej ilości gazu spowodowało emisję około 400 milionów ton dwutlenku węgla – ponad 1% globalnej emisji to zjawisko na przykładzie USA i Iraku. W Teksasie rozbudowa infrastruktury do przesyłu gazu ziemnego nie nadążała za dynamicznym wzrostem wydobycia ropy naftowej. Nadmiar gazu jest tam spalany w pochodniach, bo nie opłaca się go w całości wykorzystać lub magazynować. Z kolei Irak marnuje w ten sam sposób ogromne ilości gazu ziemnego, a jednocześnie okresowo musi go kupować od gazowa (ang. gas flare) to (za Wikipedią):„Urządzenie, zwykle w kształcie komina, spalające gaz niezagospodarowywany (w ogóle), bądź którego nadmiar w danej chwili jest niemożliwy (lub niecelowy) do zagospodarowania lub zmagazynowania. Spotykana w instalacjach wydobywczych ropy naftowej, w rafineriach, koksowniach, zakładach chemicznych, na wysypiskach śmieci.”Faktycznie, w wielu zakładach przemysłowych pochodnie gazowe są niezbędne do eliminacji toksycznych, palnych gazów, patrz przypis (1).Czytaj również: Katastrofa w zakładach chemicznych, która zabiła 20 tys. osóbNas jednak interesuje tu przede wszystkim spalanie gazu ziemnego w pochodniach na polach naftowych i platformach wiertniczych, przy okazji wydobycia ropy naftowej.(Ropa naftowa w złożach występuje zazwyczaj wraz z towarzyszącym jej gazem ziemnym.)Jak zagospodarować gazAle po co w ogóle w ten sposób spalać gaz?Choćby po to, by nie doszło do wybuchu – dlatego nie można pozwolić na niekontrolowane wycieki jednak przynajmniej jeszcze jeden powód. Gaz ziemny składa się głównie z metanu (CH4), który jest bardzo silnym gazem cieplarnianym. Dlatego z punktu widzenia walki ze zmianą klimatu flarowanie (czyli spalanie gazu ziemnego w pochodniach gazowych) jest dużo mniejszym złem niż kontrolowane, celowe wypuszczanie niespalonego gazu ziemnego w powietrze (ang. gas venting). Choć przy spalaniu gazu ziemnego powstaje przecież inny gaz cieplarniany: dwutlenek węgla (CO2).Czy jednak nie można traconego gazu ziemnego jakoś zagospodarować? Przecież to cenny surowiec, który można użyć choćby w elektrowni czy w kuchence gazowej, zamiast zupełnie bez żadnego pożytku spalić w pochodni. Naprawdę nie ma co z nim zrobić? Odpowiedź na to pytanie może być zaskakująca, a dla osób wrażliwszych wręcz szokująca. Najlepiej widać to na konkretnych Zjednoczone flarują na potęgęZobaczymy, co się przez ostatnie lata działo się polach naftowych Teksasu. (2)W roku 2018 ilość flarowanego gazu wzrosła tam o 85%, w ostatnim kwartale osiągając średnio 553 milionów stóp sześciennych ( milionów metrów sześciennych) dziennie. W 2018 w pochodniach spalono gaz o wartości 750 milionów dolarów. Spalono w ten sposób więcej gazu, niż potrzeba go dla wszystkich gospodarstw domowych w całym obrazowe porównanie: w Teksasie od początku rewolucji łupkowej w 2013 roku zmarnowano w pochodniach ilość gazu, która pokryłaby zapotrzebowanie energetyki, przemysłu i ciepłownictwa całego stanu przez trzy „nieuniknione”Dlaczego tak się dzieje?Jak tłumaczą przedstawiciele branży naftowej, zawsze będzie istniało „niedopasowanie” pomiędzy ilością produkowanego gazu, a możliwościami przesyłowymi sieci gazowej. Po prostu rozwój infrastruktury do przesyłu gazu nie nadąża za wzrostem wydobycia ropy naftowej. Według Ryana Sittona, szefa agencji nadzorującej działania branży naftowej w Teksasie flarowanie jest „nieuniknione”. (3)Firmy naftowe zazwyczaj zarabiają głównie na sprzedaży ropy, a nie gazu. I gdy muszą wybierać pomiędzy spowolnieniem wydobycia produkcji ropy (a więc zmniejszeniem swoich zysków) a flarowaniem nadwyżek gazu, wybierają oczywiście to drugie takiej nadprodukcji, ale też i trudnościach z dostarczeniem go do konsumentów (patrz przypis (3)) nie powinno nas dziwić, że ceny gazu ziemnego były w Basenie Permskim niższe niż w innych częściach USA. Okresowo były nawet ujemne, co oznacza, że producenci musieli płacić odbiorcom za odbiór miała zmienić się na lepsze tej jesieni, wraz z wprowadzeniem nowych regulacji. Czy jednak nowe przepisy zostaną wprowadzone i jaki będzie ich ostateczny kształt, tego wciąż nie flaruje i kupuje gaz od IranuJeszcze bardziej szokujący jest przypadek Iraku, gdzie flaruje się obecnie mniej więcej połowę gazu ziemnego pozyskiwanego przy okazji wydobycia Międzynarodowej Agencji Energetycznej, ta ilość gazu wystarczyłaby do zasilenia 3 milionów gospodarstw domowych w energię elektryczną. W liczbach bezwzględnych więcej gazu niż w Iraku flaruje się tylko w Irak okresowo importuje gaz ziemny z Iranu, płacąc za niego kilka miliardów dolarów rocznie. A mógłby być pod tym względem samowystarczalny.(W realiach irackich gaz jest szczególnie potrzebny w czasie długiego, gorącego lata, do zasilania elektrowni gazowych.)Emisja dwutlenku węgla związana z bezproduktywnym przepalaniem irackiego gazu w pochodniach to 30 milionów ton rocznie – niewiele mniej niż emisja CO2 z elektrowni Bełchatów, jednej z największych elektrowni węglowych na świecie i największego pojedynczego emitenta CO2 w dodatku produkty spalania gazu to nie tylko woda i dwutlenek węgla, ale też choćby tlenki azotu czy dwutlenek siarki. I to nawet przy dobrze skonstruowanej i właściwie używanej pochodni. Co gorsza, emisja różnych zanieczyszczeń bardzo rośnie w przypadku pochodni, która działa nieprawidłowo. Duże mogą być wtedy emisje sadzy (płomień „kopci”) i niespalonych węglowodorów, w tym głównego składnika gazu ziemnego – z tych zanieczyszczeń (zwłaszcza metan i sadza) wpływa na klimat, nasilając globalne ocieplenie. Z kolei sadza, tlenki azotu i siarki oraz niektóre węglowodory szkodzą zdrowiu ludzi mieszkających w pobliżu pochodni powietrza, wody i glebyWięcej o tym, jakim piekłem jest życie w sąsiedztwie irackich pól naftowych, możecie Państwo przeczytać w reportażu, który ukazał się w połowie czerwca w The New York Times. Szerzej, tekst ten dobrze pokazuje jak szkodliwy dla ludzi i środowiska może być przemysł naftowy (zarówno wydobycie, jak i przetwórstwo ropy). Mamy tu do czynienia nie tylko z zanieczyszczeniem powietrza, ale też wody i Irak nie powinien zatem jak najszybciej zainwestować w odzyskiwanie gazu, zamiast go marnować? Z pewnością. Na szczęście powoli zaczyna się to dziać, patrz przypis (4). Irakijczycy doskonale zdają sobie sprawę że ograniczenie flarowania byłoby z wielu względów bardzo instalacje do odzysku gazu oraz sieci do jego przesyłu kosztują. I to dużo. Mamy tutaj do czynienia z typowym błędnym kołem. Spadające ceny ropy i epidemia koronawirusa bardzo mocno uderzyły w iracką gospodarkę. Wcześniej trwająca latami wojna, która wyniszczyła ten kraj, a teraz dodatkowe pogorszenie sytuacji ekonomicznej sprawiają, że Irakijczyków nie stać na szybką budowę tak potrzebnych instalacji. Więc Irak dalej pewnie będzie płacił krocie za kupowany od Iranu gaz. Dodatkowo, wielu mieszkańców Iraku zapłaci za to swoim źle nie było od dekadyWedług niedawnego raportu Banku Światowego ilość gazu ziemnego flarowanego na całym świecie wzrosła w roku 2019 o 3% w porównaniu z rokiem 2018: ze 145 do 150 miliardów metrów sześciennych. To, jak już wspominaliśmy, tyle, ile zużywa rocznie cała Afryka Subsaharyjska i ok. 8 razy więcej niż wynosi obecnie roczne zapotrzebowanie Polski. Pokazuje to zresztą, jak niskie jest w Afryce Subsaharyjskiej zużycie gazu ziemnego na osobę, patrz przypis (5).Ostatnio tak dużo gazu ziemnego spalono na świecie w pochodniach w roku USA, Wenezuela i RosjaZa zwiększenie ilości flarowanego gazu odpowiedzialne są głównie USA (wzrost o 23%), trawiona wewnętrznym konfliktem Wenezuela (wzrost o 16%, pomimo spadku wydobycia ropy w tym kraju o 40%) i Rosja (wzrost o 9%). Więcej gazu flaruje się też w zniszczonej wieloletnią wojną domową Syrii (wzrost o 35% w stosunku do roku 2018).Spalenie tak ogromnych ilości gazu ziemnego przekłada się emisję ok. 400 mln ton CO2 – więcej niż wynosi roczna emisja Polski. Warto też przytoczyć tu komentarz Laszlo Varro, głównego ekonomisty Międzynarodowej Agencji Energetycznej: „Jako weteran przemysłu jestem nieprzejednany w kwestii flarowania. Spalone 150 miliardów metrów sześciennych [gazu] daje tyle CO2, co emisja całej Tajlandii. W pochodni gaz nie spala się idealnie. A biorąc pod uwagę to, jak silnym gazem cieplarnianym jest metan, ulatniający się niespalony gaz dodaje do tego równoważność emisji Ekwadoru. Użyta w nowoczesnych turbinach ta ilość gazu mogłaby w krajach rozwijających się zapewnić energię elektryczną wszystkim ludziom, którzy wciąż nie mają do niej dostępu. Flarowanie nie jest po prostu marnotrawstwem, jest zanieczyszczającym i szkodliwym marnotrawstwem. Najwyższy czas, by przemysł [naftowy] zaprzestał tej praktyki.”Niewiele da się, i chyba niewiele też już trzeba dodawać do tego, co powiedział Varro. Jeśli wciąż używamy gazu ziemnego jako źródła energii, emitując przy tym gazy cieplarniane, to z dwojga złego chyba lepiej spalić go z pożytkiem niż przepalać na próżno, prawda?W sytuacji, gdy miliard ludzi wciąż nie ma dostępu do energii elektrycznej, a prawie połowa ludzkości gotuje posiłki, spalając drewno lub inną biomasę (choćby wysuszony krowi nawóz) w prymitywnych paleniskach, ogromne ilości cennego surowca są marnowane. Mało co tak dobrze pokazuje absurdalność systemu ekonomicznego, który stworzyliśmy i świata, w którym również: 4 mln ofiar domowego smogu. Część świata gotuje na ogniu, a dym z paleniska zabijaPostscriptumFlarowanie gazu jest też przyczyną śmierci wielu zwierząt. Pochodnie gazowe – także te należące do terminali gazowych i rafinerii naftowych – przyciągają i zabijają zarówno ptaki, jak i na przykład udokumentowany przypadek, kiedy tylko jednego dnia ok. 7500 ptaków zginęło w pochodni w terminalu gazowym w W wielu zakładach przemysłowych pochodnie gazowe są niezbędne. Widać to choćby na przykładzie tragicznej historii zakładów chemicznych w indyjskim Bhopalu. Gdyby pochodnia spalająca bardzo toksyczny izocyjanian metylu działała tam prawidłowo, to 35 lat temu zapewne nie doszłoby do katastrofy, w której życie straciło prawie 20 tysięcy osób, a znacznie więcej poniosło trwały uszczerbek na zdrowiu. A przynajmniej rozmiary tej tragedii mogły być znacznie mniejsze.(2) Przede wszystkim na polach naftowych tzw. Basenu Permskiego, gdzie kilka lat temu odkryto ogromne złoża ropy i gazu. Jego zasoby oszacowano na 20 miliardów baryłek. W złożach, poza ropą, znajduje się również około 450 milionów metrów sześciennych gazu. Jego wartość szacowano wtedy na 900 miliardów przykład pokazuje, że niestety nie ma co liczyć na „koniec łatwej ropy”. Nie można też liczyć na związany z nim spadek konkurencyjności ekonomicznej paliw produkowanych z ropy naftowej w porównaniu do mniej destrukcyjnych dla klimatu źródeł energii.(3) Półtora roku temu sytuacja wyglądała tak: możliwości przesyłowe sieci gazowej wynosiła 9,5 miliarda stóp sześciennych (269 milionów metrów sześciennych) dziennie. To nie wystarczało do transportu 13 miliardów stóp sześciennych (368 milionów metrów sześciennych), produkowanych każdego dnia przez szyby naftowe w tym też zapowiadano, że zdolności przesyłowe sieci gazowej na terenie Basenu Permskiego będą zwiększone. To miało zmniejszyć (ale nie całkowicie wyeliminować) konieczność flarowania gazu.(4) W roku 2018, po latach opóźnień, otwarto instalację do odzysku gazu w Basrze. Jej koszt szacuje się na miliarda dolarów, a i tak jest ona w stanie odzyskiwać zaledwie nieco ponad połowę gazu z 3 dużych pól naftowych. W samym rejonie Basry jest 15 pól naftowych. Ale to tylko pierwszy krok. Na południu Iraku w ciągu 2-3 lat planuje się uruchomienie dalszych tego typu instalacji.(5) Afrykę Subsaharyjską zamieszkuje około miliard osób, zatem średnie roczne zużycie gazu na głowę wynosi tam ok. 15 m³, podczas gdy w Polsce ok. 500 m³. W naszym kraju w najbliższych latach prognozuje się zresztą znaczący wzrost zużycia gazu Solodov Aleksiei/Shutterstock PKN Orlen informuje, że w złożu Jastrzębiec, w okolicach Biłgoraja na ziemi lubelskiej, znaleziono dodatkowe 500 mln m3 gazu ziemnego. W efekcie zasoby wydobywalne złoża wzrosły do 700 mln m3. Co ważne - państwowy gigant podejrzewa, że w złożu może być o wiele więcej gazu, co potwierdzać mają kolejne prace… Kategorie: Iranodkrycieropa naftowaropasurowceciekawostkigazpaliwa kopalne Bogaty w zasoby naturalne Iran powiadomił o odkryciu kolejnych złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Kraj ten posiada zresztą największe rezerwy węglowodorów na świecie. Szef zespołu poszukiwawczego Narodowej Irańskiej Spółki Naftowej (NIOC), Seyyed Saleh Hendi powiadomił, że kilkanaście nowych złóż zostało znalezionych w zachodniej prowincji Lorestan. Zawierają one łącznie 30 miliardów baryłek ropy i ponad 3,6 biliona metrów sześciennych gazu ziemnego. Iran posiada obecnie około 157 miliardów baryłek potwierdzonych zasobów ropy naftowej - trzecie pod względem wielkości na świecie. Kraj ma również największe zasoby gazu ziemnego. Nic dziwnego, że Izraelowi, Arabii Saudyjskiej i Stanom Zjednoczonym tak bardzo zależy na wywołaniu wojny z Iranem. Źródło: Ocena: 5420 odsłon
\n \n \n\n\n złoża gazu w syrii
Duże złoża gazu w Ameryce Północnej ilustruje Rys. 2. Udowodniono, że duża liczba pokładów skał łupkowych zawiera złoża gazu naturalnego, które już są eksploatowane. Produkcja gazu łupkowego na dużą skalę rozpoczęta została w USA na terenie złoża Barnett w Teksasie, pod koniec lat 90. dwudziestego wieku.
Morskie odkrycia złóż gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego mogą zmienić energetyczny obraz Bliskiego Wschodu. Przeszkodzić temu jednak mogą konflikty - wojna w Syrii oraz spory polityczne pomiędzy Autonomią Palestyńską i Izraelem oraz Cyprem i Turcją. W ciągu ostatnich kilku lat na wodach terytorialnych Cypru, Izraela i Autonomii Palestyńskiej odkryto znaczne podmorskie złoża gazu ziemnego. Obiecujące perspektywy dotyczą również obszaru morskiego Libanu i Syrii. To szansa dla tych krajów, bo według szacunków Energy Information Administration (EIA), popyt na energię w nich będzie rósł, wraz z prognozowanym wzrostem jego populacji - z ok. 45 mln w 2010 r. do 58-62 mln w 2030 r. Odkryte złoża gazu mogą zaspokoić jego rosnący potrzeby energetyczne, a nawet pozwolić na eksport surowca. Stawka jest duża - według szacunków amerykańskiej służby geologiczne (USGS), całkowite zasoby gazu w regionie mogą liczyć nawet 3,45 bln m sześc. Do tego dochodzą również pokłady ropy naftowej, której zasoby mogą być równie znaczne. Za najbardziej perspektywiczny kraj regionu jeśli chodzi o gaz ziemny, uznawany jest Izrael. Jeszcze w 2000 roku "Oil & Gas Journal" szacował, że jego zasoby wynoszą tylko 280 mln m sześc. W ciągu ostatnich lat nowe odkrycia znacznie zweryfikowały te szacunki. W 2010 r. odkryto jak dotąd największe złoże - Lewiatan - które może zawierać nawet ok. 510 mld m. sześc. surowca. Położone jest 80 km od wybrzeży Izraela na Morzu Śródziemnym na głębokości 5 tys. metrów. Jego eksploatacja ma rozpocząć się w 2016 r. Drugie ogromne złoże błękitnego paliwa, odkryte w 2009 r. to Tamar - szacowane jest na ok. 280 mld m sześc. Wydobycie surowca z tego pola już się rozpoczęło. Cały czas odkrywane są nowe złoża, a ostatnie z nich w tym roku - Karish, oceniane na 50 mld m sześć. Znaczne zasoby błękitnego paliwa stwierdzono też pod powierzchnią wód terytorialnych Cypru - w 2011 r. odkryto złoże Afrodyta, oceniane na ok. 200 mld m sześc. Jego eksploatacja ma rozpocząć się w 2017 roku. Nadzieję na niezależność energetyczną mają też Palestyńczycy - w 2000 r. u wybrzeży Strefy Gazy odkryto złoże oszacowane na ok. 28 mld m sześc. Nie wiadomo, kiedy może rozpocząć się jego eksploatacja. Według EIA, znaczne zasoby mogą znajdować się także pod wodami terytorialnymi Libanu. Kraj jest w trakcie przyznawania licencji na poszukiwania, a według wstępnych szacunków może posiadać 700 mld m sześć gazu. Plany Syrii w zakresie poszukiwań i wydobycia blokuje wojna domowa. Według informacji EIA, Damaszek w kwietniu 2013 r. prowadził rozmowy z partnerami międzynarodowymi, w tym Rosją i Chinami dotyczące poszukiwań w obszarze morskim kraju. Nie zakończyły się jednak konkretnymi decyzjami. Na drodze do gazowego sukcesu regionu może stanąć sytuacja polityczna i ekonomiczna - niepokoje w Egipcie, cypryjski kryzys finansowy czy konflikt izraelsko-palestyński. Do tego dochodzą spory terytorialne. Izrael i Liban wysuwają roszczenia wobec 300 mil kwadratowych wód terytorialnych. Do końca nieuregulowana jest również morska granica pomiędzy Izraelem a Egiptem i Autonomią Palestyńską. Wydobycie w regionie może zablokować również spór cypryjsko-turecki. Na początku 2013 roku Turcja ogłosiła, że będzie karać firmy energetycznych, które zaangażują się we współpracę z Cyprem przy wydobyciu węglowodorów. Ekspert rynku energetycznego Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego uważa, że Izrael będzie tym państwem regionu, które zrobi wiele, aby rozpocząć wydobycie. "To wielka szansa dla tego państwa. Trzeba jednak pamiętać, że sąsiadom Izraela nie będzie zależało na jego sukcesie. Myślę, że odżyją dawne konflikty o granice morskie złóż z Egiptem, Libanem i Strefą Gazy. Spotęguje się też rywalizacja Grecji i Turcji w obszarze wód terytorialnych Cypru. Wojna domowa w Syrii tworzy dodatkową niepewność inwestycyjną. Wydobycie węglowodorów w Basenie Lewantyńskim nie będzie prostym projektem. Obok dotychczasowych osi konfliktu - politycznych, historycznych i religijnych - pojawi się jeszcze jedna - ekonomiczna" - powiedział PAP. Jak dodał, trzy największe złoża regionu - cypryjska Afrodyta oraz izraelskie Tamar i Lewiatan mogą posiadać zasoby liczące ponad 1 bln m sześc. gazu. "To duża szansa na uniezależnienie się od importu oraz przychody z eksportu. Obok złóż gazu mogą znajdować się znaczące ilości ropy. Szacuje się, że tylko obok złoża Lewiatan może współwystępować nawet 600 mln baryłek ropy" - powiedział.

19 sierpnia 2022 Nowe złoża gazu w Polsce. Możemy spać spokojnie? To, że mamy do czynienia z nadchodzącym wielkimi krokami kryzysem surowcowym nie trzeba nikomu mówić. Według wielu ekspertó

25 września 2017, 06:45 Alert Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) wspierane przez USA przejęły w sobotę kontrolę nad dwoma rafineriami, a także dwoma dużymi polami naftowymi i gazowymi w prowincji Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii. Dowództwo SDF poinformowało o przejęciu z rąk Państwa Islamskiego (IS) kontroli nad rafineriami oraz złożami gazu ziemnego i ropy naftowej Koniko, a także al-Izba, które znajdują się na południowy wschód od miasta Dajr az-Zaur, na lewym brzegu Eufratu. Należą one do największych w Syrii. Syryjskie Siły Demokratyczne zdobyły także pozycje w pobliżu kolejnego pola naftowego, al-Dżafra. Formacje SDF od 9 września prowadzą operację „Burza Dżaziry”, której celem jest opanowanie części prowincji Dajr az-Zaur, znajdującej się na lewym, tj. wschodnim brzegu Eufratu. Rozpoczęcie tej ofensywy związane jest z rywalizacją między SDF a armią syryjską (SAA) o opanowanie bogatej w ropę i gaz doliny Eufratu. Strategiczne znaczenie tych terenów związane jest również z przebiegającym tędy szlakiem z Iranu do Morza Śródziemnego. SAA chce doprowadzić do otwarcia korytarza lądowego łączącego Syrię i Liban z Iranem, do czego nie chce z kolei dopuścić SDF. 16 września Rosja i SAA zbombardowały pozycje SDF w tym rejonie, próbując zatrzymać postępy tej formacji. 19 września armia syryjska przekroczyła natomiast Eufrat, na wysokości pól Koniko i al-Izba. Oddziały SAA napotkały jednak na opór IS w dwóch wioskach na lewym brzegu, co wstrzymało dalszy marsz SAA w kierunku pól Koniko i al-Izba. Mimo postępów SAA w dolinie Eufratu siły te nie przejęły wciąż pełnej kontroli nad całym miastem Dajr az-Zaur, mimo że ofensywa armii syryjskiej przerwała trzyletnie oblężenie kontrolowanej przez siły rządowe części tego miasta już 5 września. Tymczasem SDF bliski jest również zdobycia miasta as-Suwar w dolinie rzeki Chabur. Polska Agencja Prasowa

W Polsce udokumentowano cztery złoża zasiarczonej ropy naftowej i gazu ziemnego. Odzysk siarki prowadzony jest na złożach BMB (Barnówko-Mostno-Buszewo), Cychry oraz okresowo ze złoża Górzyca. W 2021 roku zakończono eksploatację złoża Zielin, więc w 2022 r. nie było już odzysku siarki.

Arabskie królestwo szacuje zasobność nowych złóż na 80 miliardów baryłek ropy. Gazu ziemnego ma być nawet 560 miliardów metrów sześciennych. Dane pochodzą z raportu dwóch amerykańskich firm, które przebadały nowo odkryte pole Khaleej Al są niebagatelne, niemal podwajają zasoby "czarnego złota" w Bahrajnie. Obecnie kraj ma je na poziomie 125 miliardów baryłek. Jeśli chodzi o gaz, to jego ilość przewyższa wielokrotnie dotychczasowe szacunki, które mówiły o 92 miliardach metrów sześciennych. Zarówno ropa jak i gaz ziemny znajdują się w złożach łupkowych - podaje BBC mały kraj znad Zatoki Perskiej może urosnąć do roli dużego gracza. Sam jednak nie da rady wydobyciu, dlatego władze liczą na wejście firm z zagranicy, które zagospodarują pole o powierzchni dwóch tysięcy kilometrów kwadratowych. Ogłosił to minister do spraw ropy na konferencji prasowej w zasoby ropy na świecie ma sąsiednia Arabia Saudyjska. Potwierdzona wielkość to 266 miliardów baryłek. Z kolei największy eksporter skroplonego gazu ziemnego - Katar - szacuje swoje zasoby tego surowca na 24 biliony metrów także: Zobacz także: Sieć tuneli w SyriiBahrajn podpisał już umowę z amerykańską firmą Halliburton. Porozumienie dotyczy wykonania w tym roku dwóch kolejnych odwiertów rozpoznawczych. W tej chwili Bahrajn wydobywa około 50 tysięcy baryłek ropy dziennie z odkrytego w 1932 roku Pola Bahrajn. Każdego dnia otrzymuje również 150 tysięcy baryłek ze złoża Abu Saafa, które dzieli z Arabią newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze to tylko czekac pomocy humanitarnej ze strony USA, oni zawsze latach 60-70 Holendrzy nagle zaczęli wydobywać sporo gazu i zamiast szczęścia - o mało przez to nie zbankrutowali ....Mnie tam zastanawia dlaczego minusy nie działają. Dziwna sprawa...Typowa ściema w krajach wydobycia są tam zależne od zadeklarowanych krajów nagle odkryło złoża podwajające zasobyPolska pod względem zasobów gazu łupkowego zajmuje czołowe miejsce w Europie i gdzie to bogactwo-"utonęło" w polityce koncesji ubiegłego z PO nie jedno takie pole naftowe wyprowadzili za granicę polski wpędzając naród polski w katastrofalny stan gospodarczyMotoryzacja przestawia się na samochody elektryczne. W związku z tym ropa powinna powoli zacząć tanieć i z roku na rok potencjalny ich majątek w paliwach kopalnych znacznie podpisał umowę z amerykańską firmą; tzn, że nie Bahrajn ma ropę tylko USA !!!E tam .U nas w Polszczy a tak właściwie ...Polin mamy ogromne pokłady czosnku i cebuli , a co za tym idzie wielkie pokłady cwaniactwa, złodziejstwa, oszustwa itd kosztować raju jak w Iraku i Syrii Mądrze zrobili dogadując się od razu z USA....inaczej ten szeryf świata gotów tam wjechać na samolotach i okrętach pod pretekstem walki z TERRORYZMEM ;)Pierwsza krowa w dojarni - ale zaszczyt ...Pierwsza krowa w dojarni - ale zaszczyt ... PGNiG odkrył nowe złoża gazu i ropy naftowej w Norwegii. Ich wielkość jest szacowana wstępnie na między 11 a 36 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. PGNiG Upstream Norway – spółka zależna Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) oraz norweska firma Aker BP poinformowały o nowym odkryciu. Złoże odkryto w północnej Chodzi o zasoby perspektywiczne, czyli oszacowane jedynie na podstawie badań sejsmicznych, których występowanie będzie można potwierdzić dopiero po wykonaniu odwiertów. Według RPS, niezależnej firmy konsultingowej, ich wielkość w kategorii „best estimate” (prawdopodobieństwo, że uda się je potwierdzić, wynosi co najmniej 50 proc.), wzrosła z 41,5 mln boe (baryłek ekwiwalentu ropy naftowej) do 173 mln boe. Są to zasoby przypadające na KOV, którego udział w syryjskiej koncesji wynosi obecnie 45 proc. KOV prace przy pierwszym odwiercie na złożu Itheria rozpocznie w czerwcu. Potrwają 66 dni. Po ich zakończeniu spółka planuje wykonanie drugiego odwiertu na złożu Bashaer. Ale to się coraz mniej opłaca. Polska dodaje gazu. Ale to się coraz mniej opłaca. Mamy coraz więcej inwestycji w nowe bloki gazowe i coraz więcej niepewności co do roli tego paliwa w transformacji sektora ciepłowniczego. W Siedlcach gazową elektrociepłownię z powodu cen błękitnego paliwa wyłączono już w połowie 2021 r.
Cypr przekonuje, że może stać się alternatywą dla importowanego przez Unię Europejską gazu z Rosji. Sam jeden Cypr raczej nią nie będzie, ale cała wschodnia część Morza Śródziemnego, gdzie trzy lata temu odkryto bogate złoża, już mogłaby być źródłem tego surowca, szczególnie dla południowo-wschodnich krajów Unii. – Cypr powinien stać się centrum energetycznym, które pomoże zmniejszyć inne zależności (od Rosji – red.) – oświadczył kilka dni temu prezydent tego kraju Nikos Anastasiadis, zaś minister rolnictwa i zasobów naturalnych Nikos Kujalis zapewniał, że „cypryjski gaz ziemny należy do Unii Europejskiej”. Unia od kilku lat, kiedy zaczęły się pierwsze szantaże gazowe wobec Ukrainy, próbuje zmniejszyć znaczenie importu z Rosji, postrzeganej jako niezbyt pewny dostawca. Konflikt na Ukrainie jeszcze wzmógł te obawy. Ale te próby ograniczenia roli Moskwy dają już dobre rezultaty: gaz stamtąd sprowadzany stanowi już mniej niż jedną czwartą całego zużywanego w Unii. To przede wszystkim efekt zwiększenia zakupów od Norwegii: udział Oslo w unijnym rynku praktycznie zrównał się z moskiewskim. Mimo wszystko pomysł, by niewielka, przeżywająca kłopoty finansowe wyspa miała stać się w UE znaczącym graczem, na pierwszy rzut oka wygląda niedorzecznie. Ale nie jest. W 2010 i 2011 r. we wschodniej części Morza Śródziemnego – na wodach terytorialnych Cypru, Izraela, Syrii, Libanu i Palestyny – odkryto zasoby gazu ziemnego. Cypryjskie złoże Aphrodite ma co najmniej 200 mld m sześc. A jak informował minister energetyki tego kraju Jorgos Lakotripis, w najbliższych tygodniach rozpoczną się dalsze poszukiwania. Jeśli zakończą się powodzeniem, Cypr będzie chciał zbudować zakład skraplania gazu, który mógłby służyć całemu regionowi. Te obecnie posiadane zasoby, owe 200 mld m sześc., przy obecnym poziomie zużycia wystarczyłyby Cyprowi na jakieś 200 lat. A to oznacza, że gdy ruszy wydobycie kolejnych złóż, Nikozja awansuje do rangi eksportera gazu. Dziennik Gazeta Prawna Z jednej strony – te 200 mld to mniej, niż Rosja eksportuje do Unii w ciągu półtora roku, więc ilość, która globalnie nie robi różnicy. Ale z punktu widzenia poszczególnych krajów wygląda to już lepiej. Bułgaria importuje z Rosji 2,9 mld m sześc. rocznie, co stanowi prawie 90 proc. bułgarskiego zużycia, a stopień uzależnienia energetycznego coraz bardziej niepokoi władze w Sofii. Podobną ilość gazu z Rosji sprowadza też Grecja, dla której jest to nieco ponad połowa potrzeb. Z pewnością oba państwa – a także Włochy czy Rumunia – chętnie rozważyłyby alternatywne źródła. Tym bardziej że Cypr nie musi być jedynym. Aż czterokrotnie większe od cypryjskiego złoża Aphrodite są zasoby odkrytego rok wcześniej izraelskiego Leviathana, zresztą jednego z kilku pokładów tego kraju. Dzięki nim zapotrzebowanie Izraela na gaz zostanie zaspokojone przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Natomiast zasoby basenu lewantyńskiego, czyli wschodniej części Morza Śródziemnego, które są możliwe do wydobycia, wynoszą łącznie – według szacunków US Geological Survey – aż 3,45 bln m sześc. gazu (oraz 1,7 mld baryłek ropy). Gdyby potraktować je jako całość, znalazłyby się w dziesiątce największych na świecie. Na tym optymistycznym obrazie są jednak co najmniej dwie rysy. Po pierwsze, jakkolwiek samo istnienie pokładów gazu jest potwierdzone, to ich dokładna wielkość – jeszcze nie. I zanim błękitne paliwo rzeczywiście stamtąd popłynie, minie kilka lat. W dodatku, jeśli region chciałby być eksporterem, trzeba tam wybudować gazociągi albo terminal LNG, a to też musi potrwać. – Te dyskusje o eksporcie są przedwczesne. Konflikt na Ukrainie zwiększył zainteresowanie dywersyfikacją dostawców gazu, ale wschodnia część Morza Śródziemnego jest wymieniana w tym kontekście na końcu i nie dzieje się to bez powodu – uważa Michael Leigh, analityk z German Marshall Fund. Po drugie, część z zainteresowanych państw jest ze sobą skonfliktowana, a granice morskie między nimi nie są wyznaczone. Dotyczy to przede wszystkim Izraela, Syrii i Libanu – tam złoża mogą stać się nowym pretekstem do walk. Także Cypr nie ma czystej sytuacji, bo północną część wyspy zajmuje samozwańcza, wspierana przez Turcję Republika Cypru Północnego. Nikozja liczy jednak, że jako najmniej skonfliktowana ze stron może się stać dla wszystkich wspólnym mianownikiem. I stanie się gazowym hubem na Morzu Śródziemnym. Ulubiony kierunek rosyjskich pieniędzy Choć cypryjski prezydent wspominał o gazie ze wschodniej części Morza Śródziemnego jako alternatywie wobec rosyjskiego, dla Cypru jego eksploatacja ma być przede wszystkim pomysłem na wydobycie się z własnych kłopotów finansowych niż chęcią zaszkodzenia Moskwie. Ze względu na silne powiązania finansowe Cypr należy do tych państw Unii Europejskiej, które sprzeciwiały się nakładaniu ostrych sankcji na Rosję po aneksji przez nią Krymu. Według rosyjskiego urzędu statystycznego Cypr jest największym zagranicznym inwestorem w Rosji – na koniec zeszłego roku wartość inwestycji wyniosła 69 mld dol. – drugim co do wielkości odbiorcą rosyjskich inwestycji, które dotychczas osiągnęły 33 mld dol. W dużej mierze chodzi o te same pieniądze. Dzięki niskim podatkom na Cyprze i umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania między obydwoma państwami śródziemnomorska wyspa od początku lat 90. zeszłego wieku należy do ulubionych miejsc lokowania kapitału przez oligarchów. Te pieniądze, już jako kapitał zarejestrowanych na Cyprze spółek, często później inwestowane są z powrotem w Rosji. Szacuje się, że do Rosjan należy jedna czwarta depozytów w cypryjskich bankach. Przed zeszłorocznym kryzysem bankowym na wyspie, w wyniku którego prywatni klienci utracili część wkładów, odsetek ten przekraczał jedną trzecią. Na koniec 2012 r. z 70 mld euro zdeponowanych w cypryjskich bankach do osób spoza Unii Europejskiej, czyli w zdecydowanej większości właśnie Rosjan, należało 21,8 mld. Rok później było to już tylko 11,8 mld spośród ogólnej sumy 47 mld euro w bankach, ale od początku bieżącego roku Rosjanie wracają na Cypr z pieniędzmi. Nic zatem dziwnego, że Nikozja bardzo ostrożnie odnosi się do sankcji wobec Rosji. Cypryjski prezydent Nikos Anastasiadis mówił w kwietniu, że UE powinna wziąć pod uwagę ewentualne skutki dla gospodarek państw członkowskich i rozpatrzyć sposoby poradzenia sobie z nimi, a w przeciwnym wypadku każde państwo członkowskie powinno mieć prawo wyboru tego, czy i jakie sankcje zastosować. Zarazem jednak ministerstwo spraw zagranicznych podkreśla, że Cypr przestrzega zobowiązań wynikających z członkostwa i jeśli jakaś decyzja w tej sprawie zapadnie, to się do niej zastosuje. Inną sprawą jest to, czy rosyjskie firmy nie będą próbowały w przyszłości przejąć kontroli nad cypryjskimi złożami gazu. Na razie jednak operatorem pola Aphrodite jest amerykańska firma Noble Energy, zaś koncesje na dalsze poszukiwania mają Korea Gas Corp., francuski Total i włoskie Eni. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Eksploatacja tego typu złóż jest tańsza niż w przypadku łupków. Z nieoficjalnych informacji wynika, że polskie złoża gazu typu tight mogą sięgać 250 mld m sześc. PIG nie dysponuje
5 lutego 2018 07:36/w Informacje, Świat Radio MaryjaAtak z użyciem gazu chlorowego przeprowadzono w kontrolowanym przez rebeliantów mieście Sarakib na północnym zachodzie Syrii; w ataku obrażenia odniosło dziewięć osób, w tym trzech ratowników Białych Hełmów – poinformowała w niedzielę ta organizacja pomocowa. W czwartek minister obrony USA James Mattis oskarżył prezydenta Syrii Baszara el-Asada o dalsze produkowanie i stosowanie broni chemicznej – przypomina agencja dpa. Władze syryjskie odrzuciły te zarzuty, twierdząc, że cała broń chemiczna, jaka znajdowała się w posiadaniu tego kraju, została zgodnie z międzynarodowym porozumieniem przekazana Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) – wynika z oświadczenia opublikowanego przez syryjską agencją państwową Sana. W ramach porozumienia z 2013 roku Syria zgodziła się zniszczyć swoje zasoby broni chemicznej, jednak – jak podkreśla dpa – do dziś nie ma pewności, czy zlikwidowano cały chemiczny arsenał syryjski. W styczniu 2016 roku OPCW zapewniła, że cały zgłoszony w 2013 roku arsenał syryjskiej broni chemicznej został zniszczony; organizacja nadzorowała ten proces w imieniu wspólnoty międzynarodowej. PAP/RIRM XDGc8.
  • cyp8eytatt.pages.dev/72
  • cyp8eytatt.pages.dev/84
  • cyp8eytatt.pages.dev/64
  • cyp8eytatt.pages.dev/42
  • cyp8eytatt.pages.dev/30
  • cyp8eytatt.pages.dev/99
  • cyp8eytatt.pages.dev/81
  • cyp8eytatt.pages.dev/71
  • złoża gazu w syrii